Osoby o wysokim IQ potrafią się całkowicie zdegenerować intelektualnie na co dowodem jest ten film. Z jednej strony baron a z drugiej kloaczny humor. Z jednej strony religijna (podobno) żydowska rodzina a z drugiej wyraźne nawiązania tytułem do przemówienia prezydenta Kazachstanu z konferencji dialogu kultur gdzie próbowano nawiązać dialog ekumeniczny (albo pan Cohen ma jakieś zastrzeżenia do tego dialogu których nie ujawnia, albo się tylko drażni i próbóje sprowokować tych którzy delikatnie mówiąc nie są mu po myśli - to znaczy mają swoje własne zdanie). Z jednej strony paradokumentalny charakter (prowokacja tylko nie wiem jaka bo na pewno nie dziennikarska i na pewno nie artystyczna ;D) z drugiej niby świadomie założona satyra na ... no właśnie nie do końca wiadomo na kogo (umówmy się że na bardzo wielu - poza tymi do których Saszka się poczuwa - a reszta to już nie są jego bracia - choć co próbuje Wam pokazać to satyra faktycznie na samego Saszkę jest); z jednej strony na antysemityzm a z drugiej na założony i w całości posiadany przez żydów amerykański przemysł filmowy i amerykańską kulturę przez ten przemysł kształtowaną.
Naprawdę powinien występować w cyrku :D normalnie stawać tak na głowie żeby udowodnić coś co udowodnić się nie da - bo istnieje przede wszystkim jako fakt medialny. Saszka jest wcale nie religijnym satyrykiem a zepsutym wariatem, który już sam się w tym wszystkim chyba pogubił. Nic dziwnego że i widzowie się czasem gubią. A pewne nawiązania sugerujące niejako jego inteligencję i wyrachowanie tym gorzej świadczą o jego zepsutym i zdemoralizowanym wnętrzu. Mam na myśli nawiązanie do filmu Gibsona pasja w ostatniej scenie ("teraz krzyżujemy ludzi bo jesteśmy chrześcijanami") które było świadome do czego zresztą Saszka się przyznawał, jest nie tyle bełkotem nawet w odniesieniu do samej Pasji - a kompletną bzdurą gdy w to odniesienie nie jesteśmy wspaniałomyślnie wtajemniczeni - bo trzeba być naprawdę ostro przewrażliwionym żeby w "Pasji widzieć oskarżenie współczesnych żydów o ukrzyżowanie Chrystusa" i mścić się na Ameryce w ten sposób za to że wydała na świat Gibsona. Czemu nie mszczą sie rzymianie za rzymskich żołnieży w Pasji, w sumie też by mogli... to może jest zemsta za Nowy testament czy jak? Nie wiem ... zdrowo myślący człowiek nie dojdzie :( Przecież i w Pasji i w nowym testamencie byli święci żydzi - 11 apostołów - i cała plejada osób które przyjeły naukę o prawdzie i miłości. To byli prawi żydzi - to o co właściwie chodzi? Może o prawo do nieczystości seksualnej? W sumie przeplata się to w filmie tyle tylko że nie wiadomo czy to dlatego, że Saszka jest już tak zepsuty, czy dlatego, że uważa to za wartość samą w sobie, czy może po to żeby sprowokować Amerykanów do oburzenia, które potem można będzie wytłumaczyć tym że "nienawidzą żydów". Na wszelki wypadej jeszcze nazwać nieznajomą kobietę szmatą, porównywać samochód do żony (i to jeszcze wnajbardziej prymitywny sposób jaki się da), zbeszcześcić przed tysiącem ludzi ich hymn narodowy... może wystarczy żeby komuś puściły nerwy. Jak ktoś jest zepsuty i mu diabeł na głowę wsiądzie to jego zakłamanie może przybierać zatrważające rozmiary. Tożto anioł i święty by się wściec mógł na to zakłamanie i ciągłe miotanie zakamuflowanych oskarżeń bez widzenia belki w oku swoim. I to jeszcze tak troszkę sprytnie jakby, żeby było, że jak ktoś kapuje o co chodzi - to poprawnością polityczna (nie mówienia złego słowa na kogoś kto będąc żydem obwieszcza "prawdę" o antysemityźmie) można będzie go - CABAS! i to nawet w szabas ;)
... i ma taki IQ powyżej 130 (tak na oko szacuję) a zgłupiał doszczętnie, albo jakiś rozkapryszony był w dzieciństwie i mu tak już zostało? Chorlera go wi.
... i my też uważajmy żeby nam diabeł nie odebrał rozumu - po to tylko to wszystko Wam piszę - żebyście nie dali się ogłupić. Zepsuci żydzi mogą sobie sami nagrody przyznawać, bogobojnym żydom Pan Bóg wynagrodzi po stukroć bo na pewno mają przez tych złych o wiele ciężej niż ja. I tym i zepsutym i tym dobrym mówię szalom - jesteśmy braćmi i nie wolno nam dać sie sklócić.
Filmu nie oglądałem lecz Twój opis-refleksja, dość obszerna zresztą, wiele mówi o treści tego filmu. Dzięki temu -jeśli będę kiedyś ten film oglądał- w pełniejszy sposób będę go mógł odebrać, na różne rzeczy zwrócić uwagę aby nie oglądać bezmyślnie tylko.
Ale co do mieszania Boga do spraw "odbierania" ludziom rozumu czy ogłupiania.. to.. ja bym Go do tego nie mieszał. Bo uważam, że to raczej jedni ludzie innych ogłupiają. Bóg natomiast chyba jednak nie ma z tym nic wspólnego.
p.s. dość ciekawy opis.
Pozdrawiam
Poglądy polityczne mam takie same jak Ty, ale film jako komedia mi się podobał, oczywiście poza kilkoma fragmentami o których napisałeś, a szczególnie przedstawienie Chrześcijan w scenie, gdy Borat budzi się pod "??kaplicą??". Jeżeli Pasję oskarża się o antysemityzm (którego ja nie zauważyłem) to co powiedzieć o tym filmie (ale tak to już jest zawsze to Żydzi są poszkodowani).
Jednak jako komedia film naprawdę dobry. Najbardziej podobała mi się scena kupna samochodu i wejścia Borata do hotelu po spotkaniu z raperami.Podczas oglądania filmu trzeba stanąć przed dylematem: śmiać się czy płakać i wybrać to pierwsze. Jeżeli podejdzie się do filmu zbyt poważnie i w sposób "polityczny" to będzie to tylko strata czasu.
Jednak ci, którzy do tej pory tego nie zauważyli powinni sobie uświadomić, że pod przykrywką satyry kryje się wiele podtekstów.
Dziękuję za istotne uzupełnienie opinii tego, który ten wątek założył.
-Czekam na następne istotne uzupełnienia.
pozdrawiam
Szczerze mówiąc to nie pisałem tu nic o moich poglądach politycznych - jak tak myślę to ciężkobyłoby mi coś napisać nawet jakbym bardzo chciał. Powiedzieć jednak należy że film faktycznie ma wiele podtekstów które w jakiś sposób polityczne są.
Coś tam i mnie kilka razy rozśmieszyło ale nie na dłużej niż na kilka sekund bo zaraz pojawiało się to co drastycznie prymitywnego. Ani śmiać się ani płakać. Treści do głowy można "wczytywać" za pomocą sugestii która aby pokonać świadomość musi świadomość rozproszyć - poprzez śmiech na przykład lub też i oburzenie. Człowiek poruszony - pozytywną lub też negatywną emocją jest "rozpięty" z wszelkich zabezpieczeń i każdą inscenizację traktuje bezkrytycznie - to najprostsza z metod manipulacji szeroko stosowana w reklamie (tak jak kiedyś w propagandzie)
Przysłowie ludowe o którym pisałem wydaje mi się jak najbardziej na miejscu - jest prawdziwe i oznacza to że ludzie aby dali się ogłupić muszą chcieć wierzyć w to co jest głupie - musi im być z tym przyjemnie. Choc tak naprawdę oznacza to że choćby ktoś szybko rozwiązywał jakiekolwiek testy (miał szybką maszynerię we łbie) to od grzechu ta maszyneria mu się przegrzewa jak pamięć operacyjna od wirusów - i wtedy pisze, mówi, czy też kręci - głupoty. Grzech idzie w parze z zakłamaniem - i od zakłamania się głupieje - dla tego Pan Bóg rozum ludziom odbiera - przecież to proste jak drut.
Już wiem dlaczego deka npisał o moich poglądach politycznych a komentarz pomyślał że nie powinno się mieszać w to Boga.
Wy myślicie że to o antysemityzm chodzi - nie wcale nie tak. To chodzi o tych żydów którzy nienawidzą Boga i modlą się do diabła - tych żydów z którymi nawet starozakonni nie mogą sobie poradzić. To nie tylko ci źli żydzi modlą się do diabła - choć oni właśnie wciąż na swoją przynależność do narodu żydowskiego sie powołują - krzywdząć w ten sposób innych dobrych żydów, którzy przez tych złych cierpią niezasłużone prześladowania. Nie piszę tego dlatego że to jest w internecie - naprawdę tak myślę. To nie o żydów mi chodzi a o diabła i zakłamanie, nie tylko o to że niektórzy żydzi modlą się do diabła, ale że ci co do diabła się modlą krzywdzą wszystkich tych którzy cierpią nie za swoje a za tych zdemoralizowanych winy. Ja nawet jeszcze bardziej martwię się o tych żydów dobrych niż o gojów którym jest łatwiej i grzeszą głównie swoją własną głupotą.
A Ty w dalszym ciągu oceniasz ludzi i cały świat przez swój własny pryzmat! Zejdź z boga człowieku. On nie ma nic wspólnego z tym co się dzieje wokół ciebie. Zajmij sie ludźmi Janek, bo coś mi się wydaje że w tych relacjach masz najwięcej problemów. A jeśli chodzi o Borata to polecam Ci przypomnieć sobie rolę błazna w społeczeństwie. Bo właśnie tym błaznem jest Cohen i niestety przez takich jak ty ciężko mu jest dźwigać to brzemie. Bo on tylko opowiada co sie dzieje, nie ocenia i wcale sie z tym nie utożsamia. Po prostu tylko i wyłącznie o tym mówi. A że mówi o tym w sposób jaki mówi, no cóż. Taki ma styl. Każdy błazen ma przecież swój wypracowany warsztat. Nie oceniaj więc Cohena tylko świat w jakim żyjemy!!! Powtarzam! Cohen to błazen i kto wie czy nie nadworny!!! I na wszelki wypadek radzę sobie przypomnieć kim był błazen. (>___<)
Ojoj jaki biedny jest ten Cohen - tak mu ciężko dźwigać to brzemię ... :D
- Kurde jakie brzemię? - Co Ty pitolisz? ... brzemię to ma człowiek dojrzały w społeczeństwie złożonym głównie z błaznów.
Ja nie zarzucam, że opowiada - ale piszę o tym jak opowiada to co się "dzieje" lub raczej "dzieje rzadziej" - Staram się pokazać to co Ty łykasz bez zmrużenia oka - z pojedynczych wydarzeń poprzez sugestię i grono nawiedzonych idiotów, którzy je objaśniają jako globalne - kreuje (nie opisuje) "wydarzenia" - tyle że medialne - ten film to nie porcja wyśmienitego humoru (pomimo kilku smiesznych scen) - to zwyczajny paszkwil i zemsta zepsutego człowieka.
Opisuje też ukryte smaczki, które jestem w stanie udowodnić a które wiele osób z Was (wywyższając się nad mała świadomością polityki na świecie amerykanów) lekceważy, samemu stając się bezwolną i ogłupioną masą. Do pokolenia MTv chyba i Ty należysz.
Cohen jest zdemoralizowany i to przy okazji jest dowodem, że przysłowia ludowe niosą w sobie wielką mądrość. Pan Bóg jest potrzebny wszędzie tam gdzie jest świadome zakłamanie (Cohen) i naiwna głupota (odbiorcy ślepo bezkrytyczni)
... z Tobą prawdopodobnie mógłbym mieć "problem w relacjach" ;) - podejrzewam że dłuuuuugo moglibyśmy się "przekomarzać" - nie jestem pewien czy ulegając Twojemu poglądowi tylko w imię tak zwanej "relacji" czułbym satysfakcję... czy raczej dyskomfort uległości. Bo póki co nie przeczytałem w żadnej Twojej żadnego konkretnego argumentu.
Twoją wypowiedź można streścić:
Nie pisz o Bogu (bo sama nie widzę związku) - pisz o ludziach... ale ...
pisz o ludziach byle nie o Cohenie bo to błazen... przynajmniej gdy gra w tych filmach ... (+ rózne Twoje nieistotne i personalne kwiatki)
Moja odpowiedź:
Twórcy filmu dokonali (jako twórcy a nie aktorzy)(reżyser Larry Charles i komik Saszka Cohen) selekcji faktów (po części marginalnych), stworzyli koncepcję filmu i przygotowali prowokacje - w sposób ŚWIADOMY i nie pozbawiony wyrachowania i celowego przekłamywania zarówno sytuacji jak i okłamywania ludzi Którzy swoją drogą myśleli, że maja do czynienia z kimś najzwyczajniej chorym umysłowo. Dziwi Cie, że zastanawiali się w trakcie jego eksplozji prowokacyjnej jak się zachować? Myśleli sobie Piepsznięty czy tak mają niektórzy w Kazachstanie? Świadomy prowokator czy poczciwy sympatyczny ale jednak głupek? - Uwarzasz to za naganne? Opiepszyłabyś kogoś nienormalnego za to że jest chory? Zrobiłabyś awanturę komuś za jego zakłamanie nie będąc tego pewna? Film świadczy też i o jego twórcach. Jest wyrazem ich stosunku do różnych zjwisk i ich podejścia do istniejących i nieświadomych Ci konfliktów. Jest też wyrazem ich wnętrza (to co nie było pite do nikogo a w filmie się znalazło - erotomania, uprzedmiotowianie kobiet). Błazen może mieć wpływ na dwór i króla - szczególnie gdy Ty masz prawo głosu :/ (lub będziesz miała bo chyba jesteś jeszcze małoletnia) - To akurat napisałem o ludziach. Żeby to uzdrowić potrzebny jest Ten którego najbardziej tu brakuje i dlatego o Nim też piszę.
Pozdrawiam.
Obawiam sie, że chyba nie rozumiesz roli błazna w naszym społeczeństwie. W takim razie zacznę od początku.
Błazen miał za zadanie "NOSIĆ PRZED TRON NAGĄ PRAWDĘ ODZIANĄ JEDYNIE W BIŻUTERIĘ DRWINY". Mówiąc prościej, "CHLUSTAŁ PRAWDĄ W TWARZ". To własnie błazen jest utożsamieniem mądrości, ponieważ pod przykrywką śmiechu i drwin opowiadał o prawdzie. Dlatego wydajesz mi się lekko niedouczony zestawiając błazna z idiotą. Idiota jest poza światem. Nie ma pojęcia co sie dzieje wokół niego. Błazen za to tkwi w rzeczywistości zbyt głęboko. Dlatego próbuje podzielić się swoimi spostrzeżeniami z rozhulałym społeczeństwem. Mam nadzieję, że jasno sie wyraziłam.
BŁAZEN nie ma nic wspólnego z IDIOTĄ. Błazen co najwyżej może udawać idiotę, żeby go społeczeństwo zrozumiało.
Piszesz, że łykam wszystko to co przekazał Cohen. Za kogo ty mnie masz? To że Borat mnie rozbawił nie znaczy, że film był dla mnie swoistego rodzaju rozrywką. Bo w momencie gdy się skończył przyszła pora na refleksję. I wyznam Ci, że było mi smutno.
Owszem. Jestem pokoleniem MTV. Jak by nie było powstało w momencie kiedy i ja się urodziłam. Także swoje latka juz mam i "króla" moge już wybierać od dobrych kilku lat. Nie uważam jednak, żeby ten fakt przekreślał mnie jako istotę myślącą.
A jeśli chodzi o Boga, to po to dostałeś od niego rozum żeby sie teraz bronić przed moimi argumentami bez jego pomocy. Nie uważasz? nie mieszaj więc go w naszą rozmowę. Hmmy?
A tak na marginesie, nawet nie marzyłam, że nadejdzie kiedyś taki dzień kiedy to się ze mną zgodzisz. Bo mam wrażenie, że póki nie będę myślała tak jak Ty, będziesz mnie traktował jak niedouczoną, szarą masę wyprodukowaną przez MTV, którą to trzeba nawracać.
POZDRAWIAM.
I co to ma mi rozjaśnić? Jakbym tego nie wiedział - Ja nawet nie upieram się przy tym że każdy ma mówić o prawdzie w bardzo poważny sposób - byleby mówił o prawdzie a nie MANIPULOWAŁ faktami. Gdzież to ja niby pomyliłem błazna z idiotą? Możesz mi pokazać?
Może masz na myśli to co napisałem, że ludzie zastanawiali się czy jest upośledzony umysłowo gdy odstawiał prowokacje? To może ich o to oskarż a nie mnie, choć ciężko byłoby ich o to oskarżać bo jakoś w przeciwieństwie do nas pan Cohen zapomniał ich o tym że jest błaznem poinformować (i na tym tez polega manipulacja pozoru obiektywności tego "filmu").
A może to masz na myśli, że ktoś o dużej inteligencji może z powodu zepsucia dostać pomieszania zmysłów i że to odniosłem do Cohena. Ja nie pisałem tego o Boracie (błaźnie - roli przygłupa) a o Cohenie (osobie rzeczywistej - cwaniaku który w błazna się wciela). Więc ciężko żebym pomylił błazna z idiotą. To nadal w twoich ustach brzmi jakoś niezrozumiale. Jesli możesz to ptoszę rozjaśnij to jakoś.
Pic polega na tym że ja rozumiem to z czego on się śmieje. Czy Ty aby na pewno też? Ja znam ruchy Pana Cohena - Ty chyba w tych szachach widzisz tylko ostatni ruch.
Po co była ta scena z ukrzyżowaniem Chrystusa?
Co ona miała znaczyć i z czego kpiła?
Czy wierzysz że choćby najmniejszy fragment tego filmu nie jest celowo zamierzony i jest tylko "dla zgrywy" ?
Niezbyt rozumiem Twój tok myślenia.
Zaczniemy więc od początku, od saaaaaaaaamego początku.
Po pierwsze, Borat nie wziął się ot tak z dnia na dzień. Kilka lat temu, w brytyjskiej tv poleciał talk show Ali G, w którym to swój etacik miał Borat, dziennikarz z Kazachstanu. Cohen wcielił się w trzy postacie, Ali G, Borat, Bruno, swoją drogą teraz ma powstać film o tym ostatnim czyli modnym geju. W ciągu całego programu Borat robił to co widziałeś w pełnometrażówce. Nie śledziłeś jego poczynań, dlatego tak Cię zaszokował. Ja rozumiem, że może cię onieśmielać masturbacja, albo nadzy, bijący się faceci, przy czym w starożytności takie walki były na porządku dziennym. Poza tym jesteś mężczyzną z tego co tu wnioskuję i uważam, że nie powinieneś tak się burzyć na typowe męskie zachowania.
Po co była scena z ukrzyżowaniem? Widzisz, ja jej nawet nie zauważyłam. Musisz mi przypomnieć, kiedy to było. W kościele Zielonoświątkowców? A może przed? Nie wiem, nie pamiętam.
<Czy wierzysz że choćby najmniejszy fragment tego filmu nie jest celowo zamierzony i jest tylko "dla zgrywy" ?>
Pewnie, że jest zamierzony! Inaczej film nie miałby sensu!!!
"ROZWAŻANIA DOCIERAJĄ DO NIEWIELU, ARGUMENTY EMOCJONALNE DO DOŚĆ WIELU, ALE ŻARTY TRAFIAJĄ DO WSZYSTKICH. DOWCIP MA WIĘKSZY WPŁYW NA OPINIĘ NIŻ CELNE ROZUMOWANIE"
Nie wiem tylko dlaczego podchodzisz do tego filmu tak personalnie, tak jakby film powstał tylko i wyłącznie z myślą o obrażeniu Janka Prostego. No chyba, że w Boracie dostrzegłeś siebie. A jak wiadomo prawda jest wyjątkowao niewygodna.
Ciągle powtarzasz, że Borat obraża kobiety. A nie przyszło Ci do głowy, że ponad połowa facetów zachowuje się tak samo, tylko o tym się nie mówi, bo w naszej kulturze jest swojego radzaju przyzwolenie na traktowanie kobiet z góry?! I Borat opowiada właśnie o tym o czym wstydzimy sie mówić lub też wolimy udawać, że takich problemów nie ma.
ARGUMENTY EMOCJONALNE DO DOŚĆ WIELU, ALE ŻARTY TRAFIAJĄ DO WSZYSTKICH. DOWCIP MA WIĘKSZY WPŁYW NA OPINIĘ NIŻ CELNE ROZUMOWANIE.
Dokładnie i chyba to nie świadczy zbyt dobrze o ludziach że wolą "jakiekolwiek argumenty emocjonalne" niż celne rozumowanie. Nad tym między innymi boleje. Bo z myślenie racjonalene i na podstawie faktów rzeczywistych a nie medialnych wiele osób już zrezygnowało a w tą pustkę wpisuje się na siłe jakieś postmodernistyczny bełkot. Wypowiedź zawsze tylko w kontrze i nic nie budującą.
Czy traktuje to personalnie? W pewnym sensie tak ale poprzez lojalność. Nie ślepą ale jako świadomy mój wybór. Po prostu wiem że kiedyś i mnie może to spotkać za to że chociażby powiem że amerykańscy żydzi chcą kraść w Polsce place i nieruchomości. To wtedy nakręci się film na mnie.
Najzwyczajniej żal mi tych Amerykanów, którzy byli zwykłymi chłopskimi uciekinierami i nigdy nie mieli swojej właśnej a tylko żydowską inteligencję. To oni nauczyli ich takiej powierzchowności - bo kazdy głupi wie że to elita prowadzi resztę narodu (obywateli kraju - tym gorzej że nie istnieli praktycznie jako naród - nie mieli wspólnej kultury a budowali ją od nowa - między innymi poprzez Hollywood - obejrzyj sobie film "Hollywoodism - Jews Movies and the American Dream 1998") i jeśli elita jest powierzchowna i picerska to i reszta taka sie staje z jej tworami obcując. To źle że mi żal gdy teraz właśnie w imieniu żydów (poza nastolatkami każdy widzi że Cohen jest żydem i wyłącznie do żydów się poczówa) kopie się ich gdy leżą? Ten film dla każdego ćwierć-inteligentnego i ćwierć-zorientowanego człowieka jest pokazem tego "co możemy zrobić z waszą demokracją" jest powiedzeniem "zobacz jakich macie tempych obywateli" i to nie tylko dlatego że w samym filmie robią to co robią ale że są też na tyle głupi żeby na te filmy chodzić i się z nich śmiać - nie zauważając w ogóle że bezcześci się tam Chrystusa. To jest sposób na powiedzenie tym którzy o tym wiedzą - "nie podskakujcie bo i tak nikt za wami nie stanie - oni już myślą gotowcami które zobaczą w wiadomościach i na srebrnym ekranie" oni już się nic nie liczą - są bydłem i jeśli poruszyła ich "Pasja" to na tej samej zasadzie na jakiej porusza ich każdy okrutny film. Oni w Pasji nie widzą juz wcale Chrystusa - oni widzą tylko okrucieństwo rzymskich żołnierzy - I znów to wy jesteście rzymskimi żołnierzami, a my krzyczymy tylko "na krzyż z nim ,na krzyż z nim". Powiedzeniem i udowodnieniem też tego że "Gibson jest zakłamany twierdząc że Ameryka obudzi się do cierpienia - twierdząc że amerykanie rozumieją ofiarę Chrystusa" - nic nie rozumieją. Kręcić nimi może ten kto ma prasę i telewizję a to mamy my.
To mówi ten film dla zorientowanych ludzi wręcz ostentacyjnie. Dlatego przeciwko niemu się buntuję. Buntuję sie przeciwko postmodernistycznej formie wypowiedzi, buntuje się przeciwko manipulowaniu ludźmi i opinią publiczną, buntuję się przeciwko zepsuciu, buntuję się przeciwko tym dla których nigdy nie ma braci poza swoim włsnym narodem. Którzy wkupują się najpierw w Twoje łaski a potem kopią Cię jak leżysz. Niestety taka jest smutna prawda o wielu żydach. Buntuje się przeciwko czemuś takiemu bo czuje sie za to odpowiedzialny a nie jest mi wszystko jedno co to tam dalej będzie.
Ludzie powinni się kochać - czy zmienia się to gdy już więcej niż połowa przestaje się kochać - czy w związku z tym nie wolno się już oburzyć na to że ludzie traktują się nie tyle, że z góry* ale, że traktuja się jak przedmioty?
PS: * - z góry nie oznacza pogardy - a że się np. coś więcej wie - co jest w sumie możliwe czasem że ktoś będzie znał się na czymś lepiej niż ktoś inny - prawda? - To też już postmoderna w Twoim myśleniu. Nie śmiałbym udawać że na płaszczyźnie fizyki kwantowej jestem na równi z profesorem który na tym zjadł zęby - sam jednak mogę o wiele więcej znać się na kopaniu zośki i pouczyć go z serceczności i chęci pomocy jak nie należy zochy kopać - to nie oznacza wcale braku miłości (braterskiej jakby co) - bo niezależnie od tego mozemy się lubić. "Z góry" nie jest niczym pejoratywnym - chyba że z absolutyzujemy i przeniesiemy całkowicie poza nasze własne serce poczucie naszej godności - tzn jeśli będzie one ważniejsze od wszystkiego innego (w tym prawdy, miłości, dobra wspólnego) i jesli opierać się ma WYŁĄCZNIE na tym co dociera do nas od innych. A to juz totalna lipa i niczego człowiekowi nie daje poza ułudą. Prawdziwie dowartościowuje miłość. Pan Cohen zresztą chyba nie ma pojęcia co to - zna się raczej na tych pojęciach lipnych którymi wszystkich chce "zarażać".
PS2: Scena z ukrzyżowaniem Chrystusa była pod sam koniec filmu gdy Borat wrócił do swojej wioski - którem mieszkańcy przestali być antysemitami bo teraz "są chrześcijanami i wieszają żydów na krzyżu" - przecież to było ewidentnie świadome i tylko pozornie między werszami. To nie jest trudno to zgrać z wypowiedzią Cohena że adresuje ten film Gibsonowi. Czy na to jest Chrystus żeby obrzucać się błotem? To że Gibson psioczył na żydów nie znaczy że Chrystusowi musi się za to dostać! Choć i tak już Mu się "dostało" - widzisz mi po prostu nie wolo stać obojętnie - ja muszę zareagować - bo gdym milczał to byłbym frajer taki jak wielu amerykanów którzy dopiero teraz się przebudzili w jakim kraju żyją. I wcale nie chodzi o wszystkich żydów - tego chciałby pewnie Cohen żeby nikt mu się z żydowskiej lewicy nie wykruszał - tu chodzi tylko o tych złych żydów bezbożnych i szalonych z egoizmu. Zaślepionych strachem przed prawdą. Żydów z zabitym sercem i martwymi oczami.
Ale Borat to nie tylko satyra na Amerykanów! To jest satyra na cały nasz współczesny światopogląd! Tu nie chodzi tylko o nabijanie się z Amerykanów! Ja na przykład w wielu sytuacjach widziałam swoje otoczenie! Janek, trochę dystansu. mam wrażenie, że nie masz poczucia humoru. Wszystko cię obraża i obuża. Nie przesadzaj. Gdybym myślała twoimi kategoriami to już bym zrobiła pikietę feministyczną bo przecież Borat we wszystkich kobietach widział prostytutki o mózgu wiewiórki! Zrozum wreszcie, że Cohen nie miał na celu wyśmiewania sie z Żydów, religii, kobiet, Kazachstanu itd. On tylko wyłapał nasze myślenie streotypami. Nie widzisz tego? Przecież w naszej kulturze nienawiść do Żydów jest taka oczyswista, albo IQ kobiet! Przecież co drugi facet uważa, że kobieta jest gorsza. Że nie wspomnę o religiach, których przedstawiciele zbijają kokosy na swoich wiernych, a właściwie na ich głupocie.
Manipulacja. Nie widzę jej w Boracie. Za to jest jej pełno w mediach, zgadzam sie z tobą. Ale każdy myślący człowiek jest tego świadomy.
Oj Wera, Wera - Polubiłem Cię już nawet z samego tego naszego gadania - ale jakoś wszystkich Twoich zdań polubić nie mogę.
1) A gdzie się Borat śmieje z żydów?
2) Nienawiść do żydów jest oczywista? A dla Ciebie jest? Bo dla mnie nie jest oczywista żadna nienawiść? Nawet niechęć stereotypowa nie jest dla mnie oczywista choć widzę pewne zdarzenia które ją mogą pogłębiać tyle tylko że Cohen jej nie widzi.
3) Co drugi facet uważa że kobieta jest gorsza? W czym? Że niby uważa że tak ogólnie jest gorsza? - I co z tego jeśliby nawet tak było że co drugi? Ja piszę za siebie (a i w moim środowisku tak nie jest) i sprzeciwiam się gdy coś jest moim zdaniem niesprawiedliwe. Istnieją pewne różnice pomiędzy kobietami i męszczyznami (niesposób zaprzeczyć) w których raz są lepsi, a raz gorsi (ale w czymś konkretnym a nie generalnie) - zrówno kobiety i męszczyźni. To z Twoich wypowiedzi wyłapuje non stop stereotypy. Ja nie jestem feministką ;) (to dobre - ja tobie poczucia humoru odmówić nie mogę ;)) która się różnicom między kobietami a męższczyznami sprzeciwia - bo to właśnie jest kształtowanie nowych stereotypów, mówienie, że kobicość która nie współzawodniczy z męskością jest czymś gorszym. Bo tak można feminizm wojujacy streścić - i to prawdziwie. Sprowadzanie osoby ujmującej się za godnością kobiety też jest wykreowanym przez media stereotypem któremu uległaś. Ja wierzę w godność każdego człowieka bo jestem wierzący.
Religijność z założenia jest głupotą? Przedstawiciele religii zbijają kokosy?
Przedstawicielem religii jak dlam nie powinien być każdy wierzący (bez względu na wiarę - bo ma dawać świadectwo swojej wiary) - Ty podejrzewam piszesz o kapłanach może? - I co? Co to są za kokosy gdy oddajesz całe swoje życie (przynajmiej w katolicyźmie - rezygnujesz z rodziny, poświęcasz się i ryzykujesz dla innych, masz być tym bardziej świadectwem dla innych podczas gdy ludzie przychodzą spowiadać Ci się non stop ze swojej grzeszności). Pieniąchy tylko w tym widzisz? Nie ma Boga dla Ciebie Wierko w ogóle ? :(
Ja się nie oburzam już - ja się sprzeciwiam ...i jest mi smutno.
Wspólczesny światopogląd jest jeszcze gorszy - mam na myśli ten jeszcze bardziej "współczesny" który przebija się przedewszystkim z działań jakie podejmuje Borat. Zobaczysz, że jeszcze kiedyś to się na nas wszystkich odbije.
PS: Nie mówiłem, że on się śmieje tylko z Amerykanów - tylko że powiedział że film adresuje do Gibsona i że wiele osób widzi w tym przede wszystkim krytykę Amerykanów. Że ten wątek amerykański jest głównym i że jest świadomym rzuceniem rękawicy Amerykanom. Ten wątek faktycznie jest właśnie nie amerykański, tak jak amerykański nie jest tak bardzo Gibson i jak tym bardziej amerykańska nie była "Pasja" - To nie to samo - w ogóle strasznie niechlujnie czytasz wszystko to co dość starannie piszę. Sama też w doborze słów jesteś dość niechlujna - mam na dzieję, że nie myślisz też w tak niechlujny i pośpieszny sposób - Piszę to bo nieraz słowa świadczą o myślach niestety.
Nie traktuj tego proszę tak bardzo personalnie - chcę dla Ciebie Wierko dobrze.
Pozdrawiam.
PS - sam też jestem trochę niechlujny ;) przepraszam - miało być
"Sprowadzanie osoby ujmującej się za godnością kobiety do femiizmu też jest wykreowanym przez media stereotypem któremu uległaś. Ja wierzę w godność każdego człowieka bo jestem wierzący."
sam daje czasem nie 100% dobre świadectwo i za to wszystkich łącznie z tobą przepraszam ALE...
Nie jest prawdą że szanowanie kogoś opierać ma się na potakiwaniu na wszystko w czym widzę uproszczenie czy nieprawdę. Po prostu to nie będzie szanowanie a wazeliniarstwo - kiedyś się pogodzimy i będziesz wtedy wiedziała przynajmniej, że nie pogodziłaś sie z frajerem, który owie Ci wszystko co chcesz usłyszeć.
Pozdrawiam i wybacz że traktowałem Cię z góry.
Ale z ciebie debil. Czytasz czasem to co sam piszesz? Sam podchodzisz emocjonalnie do sprawy. Ynteligencja
Ale wiesz co, napisz jeszcze, dlaczego akurat te dwie -wymienione przez ciebie- sceny z filmu podobały ci się najbardziej oraz które ze scen przedstawionych w tym filmie nie podobały ci się i uzasadnij dlaczego.
Wyjaśnij mi jedną sprawę:
Film ten jest określany jako z gatunku komediowego, co zakłada, że treści w nim przedstawione powinny być z założenia śmieszne.
Ty natomiast twierdzisz, że potencjalny odbiorca tego filmu stawiany jest przed dylematem /czyli, jak rozumiem, pewnego rodzaju trudnością/ wyboru pomiędzy śmiechem, a płaczem? Zaraz zaraz, ale płaczem jakim? czy ze śmiechu? Czy są tam takie bardzo śmieszne sceny? A jeśli nie płakać ze śmiechu na tym film ie, to chcę wiedzieć dlaczego? Czyżby to była jakaś tragikomedia albo komediodramat? A może jeszcze coś innego?
Wyjaśnij mi proszę, co oznacza twoje ostrzeżenie warunkowe
"Jeżeli podejdzie się do filmu zbyt poważnie i w sposób "polityczny" to będzie to tylko strata czasu.",
a zwłaszcza określenia "zbyt poważnie" oraz "i w sposób "polityczny" ". Nie rozumiem przyczyny takich założeń.
Czyżby to była komedia polityczna i z tego powodu uważasz, że ten film może być odebrany przez kogoś -a właśnie, przez kogo i dlaczego?- jako nieśmieszny?
Chętnie dowiedziałbym się też m.in. od ciebie co tam nie jest śmiesznego i dlaczego oraz co to znaczy podejście poważne do filmu?
Aha, i jeszcze jedno, żebyśmy się dobrze rozumieli: otóż ja należę do tych, którzy wiedzą iż satyra to prześmiewcza krytyka jakiejś rzeczywistości.
Tylko może kwestią pozostaje to, czy ten film to komedia, satyra, groteska czy coś jeszcze innego?
Jakie jest twoim zdaniem, przesłanie tego filmu i do kogo jest on skierowany i po co, w jakim celu?
Przypuszczam, że możesz być znawcą filmów -także, a może w szczególności tego- dlatego pytam. ;)
Film jest spełnieniem na płaszczyźnie "sztuki" podstawowych "dogmatów" postmodernizmu... To znaczy że jeśli (podobno) nie można wypowiadać się w oparciu o jakąś prawdę ewentualnie jakąś poszczególną racje należy atakować tych z którymi możnaby było się spierać - dekonstruowac pojęcia, stosować tylko pojęcia będące w kontrze. Należy mieszać gatunki, (paradokumentalny charakter i artystyczna konwencja satyry) stosować "kolaż" operować jedynie "argumentami emocji" - czy aby ten film nie spełnia tych wymogów ?
Czy nie zastanawia was skąd wzieła się polityczna poprawność amerykanów? - jakie miała korzenie i historię? Pozwolę sobie na cytat:
"...Całe to szczególne credo głoszone jest dziś powszechnie przez tzw. poprawność polityczną wyrosłą z postmodernizmu, a bezpośrednio z amerykańskiego pragmatyzmu i darwinizmu socjologicznego (...). "Poprawność polityczna" zrodziła się w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku w Stanach Zjednoczonych. Autorem tego określenia, zresztą nieadekwatnego językowo, był amerykański językoznawca i antropolog Franz Boas, słynny obrońca Indian. Ze słusznego protestu wobec niesprawiedliwości, political correctness przekształciła się (odchodząc od prawa naturalnego, Dekalogu i rozumu) w demagogiczną ideologię, zawzięcie ścigającą i wszelkimi sposobami atakującą rzekomych wrogów wolności i równości, w tym na pierwszym miejscu Kościół katolicki. Jak powiada w swojej znakomitej książce pt. "Umysł zamknięty" wybitny filozof amerykański Allan Bloom, political correctness - która ma, według zamierzeń lewicowych liberałów, zastąpić etos chrześcijański - jako swój główny, nienaruszalny dogmat głosi relatywistyczną tezę o względności prawdy. Głosi ją jako wymóg moralny, od którego spełnienia zależy wolność społeczeństw. Jeśli ktoś oświadcza, że wierzy w prawdę niezmienną, absolutną - automatycznie jest publicznie napiętnowany jako zwolennik nietolerancji, fanatyzmu, fundamentalizmu, zabobonu itp.; jako ktoś, kto podżega do nienawiści, wojny, ksenofobii. Wyznawcy poprawności politycznej wyrażają przekonanie, że bez relatywizmu nie można zbudować popperowskiego otwartego społeczeństwa, które ich zdaniem stanowi najdoskonalszy model życia społecznego i politycznego. Nic dziwnego, że za największe zagrożenie dla otwartego społeczeństwa sterowanego przez liberalną demokrację uważają zwolenników prawdy absolutnej. Wychowani na antychrześcijańskiej filozofii oświeceniowej marksistowscy bądź marksizujący lewicowi intelektualiści, artyści, nauczyciele, dziennikarze, politycy od pięćdziesięciu lat wmawiają ludzkości, że jak wykazuje historia, w przeszłości świat był szalony, ponieważ żyli na nim ludzie, którzy uważali, że znają prawdę obiektywną i niezmienną. Ich przekonania prowadziły do wojen, prześladowań, niewolnictwa, ksenofobii, antysemityzmu, rasizmu, szowinizmu itd. Zatem, aby pozbyć się tego "zarzewia zła", należy przestać się spierać o to, kto ma rację, jaka jest prawda, i przyjąć za pewnik, że nikt nie ma racji poza tymi, którzy głoszą, że racji nikt nie ma."
Jak można się śmiać ze sktuków światopoglądu który się ludziom narzuca?
Czy to fair najpierw pogrążać ludzi indoktrynacją (elity z których wywodzi się Cohen a które kształtowały amerykańską kulturę od podstaw) powierzchowności a potem kopać leżącego którego samemu się przewaliło?
http://www.wirtualnapolonia.com/teksty.asp?TekstID=11146
Janek, Janek, Janek. Rozumiem, że Borata nie polubiłeś. Ok. Takie są Twoje odczucia. Spoko. Przyjmuję to do wiadomości.
Mnie się on spodobał. Bo wzbudził we mnie wszystkie możliwe emocje! Od śmiechu, po złość i w końcu nawet smutek. Przykry jest bowiem fakt, że żyjąc w czasach, gdzie to się ciągle mówi o wolności obywatelskiej, tak na dobrą sprawę za wiele jej nie mamy. Bo jak by nie było każdy z nas czuje się czasami dyskryminowany, czy to za poglądy, czy wyznanie, czy nawet zwykły ubiór. Pogubiliśmy się w tym wszystkim dlatego troszkę przemawia przez nas frustracja.
Trzeba się wreszcie przyznać, że człowiek wcale nie jest taki idealny, za jekiego się ma!
Dlatego czasami ktoś musi krzyknąć! Uważam, ze właśnie to uczynił Cohen. Swoją drogą nie on pierwszy próbuje sie przebić przez naszą pysznośc! Monty Pythoni też przecież w specyficzny sposób stawiali się rzeczywistości!
Wera tu się z Tobą (prawie że całkiem) zgadzam - tyle że czasem za dyskryminację uważa się brak entuzjazmu dla czegoś wobec czego entuzjazm musielibyśmy udawać ;) ... co przez grzeczność mam udawać że widzę w Boracie jakąkolwiek głębię? ... taki grzeczny to ja nie jestem to wszystko co napisałaś że w Stanach (jak i tak naprawdę w europie też) nie ma wcale tzw wolności obywatelskiej to PRAWDA.
Ale czy każde hasło zwane wolnością jest nią naprawdę? No więc właśnie nie zawsze. Niektórzy wolnością nazywają dowolność lub jakąś abstrakcje w stylu haseł naćpanych hippisów "Zabrania się zabraniać!!!" - wolność jest pojęciem które nie istnieje samodzielnie - można być wolnym od czegoś - lub mieć wolność do robienia czegoś - i po przez to do czego się ta wolność odnosi powinno się oceniać jej społeczną i indywidualną wartość. Nie ma czegoś takiego jak pojęcie wolności absolutnej która z założenia powinna być wartością samą w sobie. Cohen pochodzi właśnie z żydowskiej lewicy - neomarksistowskiej liberalnej "bojówki" - jest terrorystą myślenia będącego faktycznie bełkotem i czystą grą na emocjach - to sie moze podobać tylko dzieciom i ludziom którzy nie czuja na sobie żadnej odpowiedzialnośći za współtworzenie rzeczywistości społecznej. Bo gdyby czuli to wiedzieliby że to do niczego nie prowadzi poza wewnętrznym rozgardiaszem wszystkich któzy mają z tym styczność - na pewno nie jest to w żadnym stopniu świadectwo rzeczywistości.
Wolność poglądów - i tu dorzucę od siebie - poczucie godności osobistej - wiąże się napewno z taka formą wypowiedzi która nie jest skrajnie tendencyjna wobec innych i daje im możliwość obrony - autorzy filmu tej możliwośći obrony osobom w filmie nie dali. Na tym właśnie polega kontrdialektyka postmodernizmu. To jest zwyczajna intelektualna zaraza.
Wolność równość i braterstwo - spełniły sie w socjaliźmie ?
Wolność pluralizm i tolerancja - rozumiane jako dogmaty też sie nie sprawdzą - to jest "nierozsądne" i utopijne myślenie.
PS: Piszesz o pysze - tylko nie mów że oglądałaś wczoraj ten program na tvp2 :/ ... Autorzy tego programu są tak samo skromni jak Cohen ;)
PS2 Piszę to co czuję - czasem inni ludzie wysławiają się lepiej ode mnie ale uwierz mi że to czuję - nawet nie wiesz jak bardzo :( - to tak a propo twojeo wpisu do bloga.
janku duzo piszesz mało w tym treści i za wiele niejasnosci, masz tendencje do pouczania innych i zarzucania im myślenia stereotypowego, którym jak sądzę gardzisz - szkoda, że nie konsekwentnie bo w Twoich wypowiedziach te kalki myślowe sie trafiają choćby w opiniach o Żydach. ponadto mylisz dwa pojęcia relatywizm z immoralizmem (relatywizm do immoralizmu może prowadzić, aczkolwiek nie jest to konieczne. dodatkowo sam sobie zaprzeczasz (lub podajesz sprzeczne cytaty)- choćby piszesz że poprawność polityczna jest dziedzictwem darwinizmu socjologicznego, by potem przejść do twierdzenia, że wprowadzono ją by chronić słabszych (Indian) - co jest sprzecznościa , gdyż jak wiadomo darwinizm społeczny to doktryna, która stwierdza, że regulacje czy prawa społeczne należy sprowadzić do biologicznego wykładnika jaki podał Darwin - czyli przetrwania najlepiej przystosowanych, defacto - najsilniejszych.
mniej mentorstwa życzę i więcej konkretów bo paroma ładnymi zdaniami ale ubogimi w treści możesz zmanipulować i onieśmielić pokolenie MTV, ale nie starszych już chłópców. :) - to taka złośliwość na koniec.
okreslenie - sformułowanie powstało w kontekście walki o prawa Indian
myśl - wywodzi się z darwinizmu socjologicznego
Nie widze sprzecznosci w zdaniach Arcybiskupa Wielgusa. Sprzeczność zaś widze w używaniu terminu poprawności politycznej w kontekście obrony słabszych - co słusznie zauważasz
relatywizm - to relatywizm (nie ma wpół relatywizmu) dlatego zawsze jeśli uznasz względnośc (czyli brak) prawdy obiektywnej to gubisz kompas i immoralizmu nie możesz nawet nazawać... podobnie jak moralności. No chyba ze jesteś schizofrenikiem to wtedy można działaać na dwóch pozornie niezaleznych systemach operacyjnyach. Sprytnie zadałeś to pytanie ale pojęcia te nie moga funkcjonować jednoczesnie w ramach jednego światopoglądu. Nikogo juz onieśmielać nie chcę Panie mędrku - Pozdro dla starszego chłopca.
... jest tej moralności przewartościowaniem w sposób najbardziej drastyczny - to jest "turbo immoralizm" tak jak każda anarchia.
Ciekawe są Twoje wypowiedzi Janku, choć czasami wydają mi się nie dość jednoznaczne czy spójne w sobie. Ale to mi się może tylko zdawać, tym bardziej, że rozumiem iż nie łatwo jest pisać tego rodzaju treści prawdziwe i szczegółowe zarazem, w sposób całkowicie możliwy do zrozumienia przez każdego.
Ja czytając niektóre Twoje wypowiedzi wiele dowiedziałem się na temat, może nieco odbiegający od filmu jako takiego, ale w sumie to chyba pozornie tylko, bo pisanie na temat sposobów oddziaływania na zachowania społeczne -i mechanizmów tego oddziaływania- nie jest łatwym zadaniem. A nadto wielowątkowym. Tym niemniej integralnie związanym z twórczością artystyczną wogóle, a w tym także i twórczością filmową.
p.s. Być może mógłbyś nieco jeszcze popracować nad lepszą formą swoich wypowiedzi, dla ich lepszego zrozumienia czy może bardziej, nad sposobem wysławiania się w sposób, który nie będzie mógł za bardzo wydać się komukolwiek, pretensjonalnym czy apriorycznym. Ale wybacz, że bardziej konkretnych porad, teraz przynajmniej, nie udzielę Ci - poprostu nie czuję się na siłach. Lecz mogę mieć nadzieję, że wśród użytkowników filmwebu jest wielu dydaktyków i polonistów, bardziej kompetentnych niż ja, do udzielania konkretnych porad /i to niezależnie od ew. różnic w sposobie zapatrywania się na różne sprawy, poglądy czy inne kwestie/. Z mojej strony to w sumie tylko sugestia.
Pozdrawiam
Janku naprawde doskonałe spostrzeżenia. Muszę przyznać, że po pierwszym obejrzeniu filmu dałem się nabrać p. Cohenowi. Póżniej zacząłęm sie zastanawiać a po przeczytaniu Twoich wypowiedzi do końca przejrzałem na oczy. Pozdrawiam!
Ludzie wy tu elaboraty produkujecie o filozofii życiowej i współczesnym świecie z którym ten film nie ma nic wspólnego - jest po prostu słabiutki , prymitywny i nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek manipulacją bo to jest po proostu głupie ,pozbawione polotu. Jedynie na siłę próbuje się mówić że to czy tamto jest z góry założoną manipulacją. Nie można sięw gównie doszukiwać niczego więcej jak tylko gówna bo to się nadinterpretacja zowie :-) swoją drogą film z pewnością zrobiony dla używających cannabisu bo tylko wtedy w całości jest śmieszny inaczej żenada i tyle na ten temat
Zenada. To prawda dla tego ten temat już opuściłem :) Dlatego też warto jednak przestać jarać te bataty - bo to urąga śmiać się z takiego dna.
W twojej wypowiedzi znajduje nawięcej przenikliwości i choc brzmi to moze ironicznie to wcale tak nie tego nie piszę i naprawdę tak trzeba było ten film skomentować. Pozdrawiam.
Czy wy tu dyskutujecie o najnowszym dziele wybitnego intelektualisty czy o K O M E D I I z przymróżeniem oka ? Bo już się pogubiłem w waszych wywodach. Dla mnie ten film to eksplozja humoru. I o to chodziło twórcom. A jeśli chcecie się licytować intelektem, to są do tego specjalne fora .Pozdrawiam.
Janek, szanuje Twoje poglady, ale jakby to scisnac, to by kropla na podloge nie spadla ;). Film zenujacy, slaby, momentami obrzydliwy, a przede wszystkim glupi. Skonczmy na tym i nie udowodniajmy, ze film jest gowno warty piszac epistoly na kilka tysiecy znakow /moze i wiecej :D/. Cohen poszedl na latwa kase i tyle w temacie.
"Film zenujacy, slaby, momentami obrzydliwy, a przede wszystkim glupi. Skonczmy na tym" - nooo w sumie można tak ;) ... choć...
Pewne jednak odniesienia istniały i one miały również i mnie dotknąć - te odniesienia nie były niechcący. O tym pisałem ... zresztą zupełnie niepotrzebnie. Te odniesienia chciałem udowadniać a nie to że głupota (i to jeszcze tak skrajana) jest głupotą. Źle odczytałemś moje intencję - zresztą one troche potem "ewoluowały". Pozdrawiam i jak to mówią indianie - HOUGH !
Jeju... co by nie mówić ten film pokazuje jacy są ludzie, nie ma nic z głupotą wspólnego, wręcz przeciwnie pokazuje jak naprawde jest! To że jakiś koleś uparł sie prowokować innych do tego żeby mówili i robil to co naprawde robią na codzień to coś wspaniałego! No sorki ale dla mnie osobiśie ktoś kto jedzie po tym filmie jest synonimem osoby z matrixa. Tak bardzo zrzyta z systemem że nawet poświęci sowje życie aby go bronić. Chodzi o to że poza norami społecznymi ktore nas ograniczają i mówią jak mamy żyć jest całe to g.... do którego nigdy sie nie przyznamy! Ale ono jest częścią nas i na dodatek tą ważną częścią która nami rządzi...
"Jeżeli twierdzisz, że tygrys jest krową, to spróbuj go wydoić." - Przysłowie chinskie
"Jeżeli twierdzisz,
...że tygrys coś twierdzi,
...to na pewno jest to Cohen,
...przebrany za krowę,
...i ma jednego prawdziwego cycka*
...któren to cycek pożyczył był mu prosiaczek
... na dość korzystna procenta,
... pod zastawe hipotecznego działke króliczka"
przysłowie o nie znanym pochodzeniu
prawdopodobnie kazachskie
PS:
*cycek - wymionko - sorki żle mówim po polskłu
jag sze masz!
"hue hue hue"
Jest to przysłowie Mandżurskie, z którego morał brzmi: "Wróbel lecący nad stodołą, nie zastanawia się czy potrzebna mu szwajcarska kuchenka mikrofalowa, skoro* nie potrafi gwizać"
*skoro=jeśli - w tej sytuacji.
Bardzo mnie przysłowie rozbawiło, Borat byłby dumny.
Hmm, prowokowal ich zeby zrobic kupe do worka?
A w ogole to juz nie bardzo rozumiem motyw z przepychanka na lozku.
Numery Cohena w roli Borata w programie Ali G Show byly bardziej inteligentne niz ten film. Czy tez numer z piciem mleka z piersi zony - nie wiem czemu to mialo sluzyc...
No co do samej przepychanki to trzeba by sie zastanowić ;p
Ale motyw z onanizacją przy oglądaniu fotek pameli był ciekawy. No bo coś mi muwi że nie jeden amerykanin to robił przy jej fotkach i że o to właśnie chodzi....
O to że żaden by sie do tego nie przyzał chyba że by go przyłapano ;p
Oczywiście 2 facetów którzy walczą o Dziewczne z Pisemka to też coś oznacza ale nie chce mi sie domyślać ;p
Nie ma to jak sie doszukiwac sensu w takich scenach...
Podobnie jak scena ze "zwierzatkiem" w vanie - tak, to tez cos znaczy, albo jak pokazywal zdjecia swojej rodzinki...
co oznacza Rafik gdy 2 facetów tarza się nago i pizga? sprzeczkę homoseksualistów? Bezsensu , jak już pisałem ten film niczego nie dowodzi i niczego kompletnie nie wnosi. Ktoś wcześniej stwierdził że ludzie mający temu filmowi za złe że jest beznadziejny są obrońcami systemu :-) , tak jestem obrońcą systemu w którym je się widelcem przy stole a gówno spłukuje w kiblu - to się nazywa cywilizacja - zaś żarty w tej cywilizacji powinny być na poziomie rozwoju umysłowego współczesnego człowieka (choć jak pokazuje popularność tego "dzieła" dużo ludzi na globie niestety się uwstecznia) a nie małpy człekokształtnej!!! Nie rozumiem też co obnaża scena z onanizowaniem się przed zdjęciem Pameli?? 3/4 facetów na ziemi wali konia i co z tego??? mają się tym chwalić ? To sprawa intymna jak zrobienie kupy. Czy pan Rafik po zrobieniu klocka albo strzepaniu kapucyna idzie i chwali się wszystkim dookoła że dokonał tego jakże przyjemnego i antysystemowego czynu???Do Rafików - poczytajcie ludzie dostojewskiego, kapuścińskiego, sapkowskiego i zobaczycie co to znaczy drugie dno, o ile zrozumiecie:-)a nie szukajcie w szambie na siłę diamentów
Gówno ma to do siebie ze można na min posadzić rośline i będzie ładnie roszła :P
No i nie chodzi o chwalenie sie tylko o to że ludziedzie są obłudi, robią różne rzeczy bo tak wypada, choć chciali by robić co innego.
Jakbym był facetem wcinający ser i ktoś mi powiedzią że to serek z cycków jego żony to bym go pewnie obrzygał tym serkiem, no chyba że były smaczny to bym powiedział że naparawde pszny. Mi chodzi o to że ten film pokazuje odwieczny konfilkt natura-Kultura, to że normy społeczne nie odzwierciedlają naszych natrualnych praw i tego co naprawde chcemy.
Inna sprawa to co ja robie z moim klockiem to nie twój zas...ny interes. A co do lektór to proponouje poczytać o wpływie społecznym na jednostke i o sposobach manipulacji, może wtedy zrozumiesz że człowiek nie jest wolny! I bardzo żadko robi to co chce, w większości to ktoś go namawia albo wręcz zmusza żeby robił to czy owo. Borata niewiele zmuszało, on polewa właśnie z tego siedzenia w ramach.
Jak dla mnie tez miejscami przegina i przez to zaciera sie to co chce pokazać a szkoda :/
Ale sam na codzien znajduje różne dziwne rzeczy w polsce.
np. dlaczego spawacz zarabia w polsce około 2000 /3000 zł i jest po zawodówce a studenci nie mają pracy? Dlaczego ludzie idą na studia nawet jak ich one nic nie obchodzą i nie dają im w przyszłości pracy. No i dlaczego około 70% kierunków studiów jest beznadziejna a ludzie po zkończeniu albo wyjerzdzają zapieprzeć na zmywaku do angli albo siedzą w domach? No i kto do jasnej cholery powiedział że po liceum trzeba iść na studia? Nawet jak są nic nie warte? Dla mnie przydał by sie taki borat który by pozlewał z takich polskich obóudnych rzeczy. (Chociasz Janusz Waiss już to robi, oczywiście w lepszym sytlu niż borat)
Satyra ? gatunek literacki lub publicystyczny łączący w sobie epikę i lirykę (także inne formy wypowiedzi) wywodzący się ze starożytności (pisał je m.in. Horacy), ośmiesza i piętnuje ukazywane w niej zjawiska, osoby, obyczaje, stosunki społeczne, prezentuje świat poprzez komiczne wyolbrzymienie, ale nie proponuje żadnych rozwiązań pozytywnych. Cechą charakterystyczną satyry jest karykaturalne ukazanie postaci. Istotą satyry jest krytyczna postawa autora wobec rzeczywistości, ukazywanie jej w krzywym zwierciadle.
Myślę że co niektórzy zapomnieli jaki gatunek filmu oglądali.
Przepraszam nie mogłem się powstrzymac wracam tylko dla tych 4 zdań.
1) Rafik - na twoje wypowiedzi szkoda słów.
2) Ten film nie jest czystą satyrą, a mieszanką.
3) Mieszankąn nie tylko literackiej fikcji i czegoś co ma wzmagać poczucie autentycznosci (tzn paradokumentalnego charakteru niektórych fragmentów) - co juz jest dość niezdrowe - ale też i kompletnego bełkotu nawet z punktu widzenia autorskiej "artystycznej" wypowiedzi Pana C.
4) Wstydzę się, że przyczyniłem się pod wpływem manipulacji Pana C. do mieszania w tą żenującą dyskusję Pana Boga, i że dodatkowo Horacy stawiany jest w tym wątku na równi z tym szalenie kreatywnym IDIOTĄ.
Wez najpierw slownik w dlon. Jak mozna zrobic blad w takim slowie jak lektura? Ale, niewazne.
Jestem tylko ciekawe, czemu Cohen nie zrobil filmu o wycieczce do Izraela - tam jest wiecej ksenofobow, hipokrytow itd.
Ale oczywiscie, nie chcial sie narazic swoim braciom. Po podnies reke na braci Izraelitow i zaraz sie od antysemitow wyzywaja, ale oni moga kazdego obsmarowywac. Nie ma co - narod wybrany.
Znowu doszukujesz się głębokiego sensu w oczywistej kwestii. Wycieczka do USA z punktu widzenia komercyjnego to zdecydowanie większe prawdopodobieństwo na sukces kasowy niż wycieczka do monotematycznego Izraela. Ten film oprócz tego że ma bawić, ma również przynieść realny zysk producentowi. Sam byś zaryzykował wariant z Izraelem , Niemcami ,lub przykładowo Wielką Brytanią ??
do Rafika: Jaki niby konflikt kultura-natura? Naturalnym prawem człowieka jest prawo do życia, do wolności a także do robienia z siebie idioty. Ale czy naturlanym prawem nazwiesz robienie kupy w serwetkę i przynoszenie jej do stołu albo wyśmiewanie czyjegoś hymnu narodowego? Nawet najbardziej skrajne doktryny liberalne mówią o tym, że wolność jednostki kończy się w miejscu gdzie zaczyna się wolność innej, jednym słowem mogę robić co zechcę dopóki nie wkraczam w sferę wolności drugiego człowieka i tyle. Wydaje mi się że Cohen tą granicę przekroczył kilka razy. Tym właśnie się różni rafiku człowiek od zwierzęcia że nie robi wszystkiego na co ma ochotę w danej chwili tylko używa rozumu, który powinien sterować jego poczynaniami i wyznaczać granice. Granice są jak drogowskazy dzięki którym człowiek może się rozwijać, owszem niektóre są sztuczne i nad wyraz niepotrzebne jednak i od tego mamy rozum ażeby to rozeznać. Ja jestem świadomy wszystkich kulturowych ograniczeń i świdomie żyję w ramach tego społeczeństwa i owszem czasem zycie zmusza człowieka żeby działał tak a nie inaczej , jednak nic na to nie poradzi żaden Borat, Cohen czy inny pajac. To co mogę zmieniać , zmieniam, to czego nie mogę - godzę się z tym - to są jedyne 2 alternatywy. A co do studiów, -dyplom bardzo się przydaje ale żeby to widzieć trzeba patrzyć dalej , horyzontalnie i perspektywicznie:-), pozdrawiam.
Jeśli ty nie widzisz konfilktu między kulturą która nam nakazuje pewne zachowania a naturalnymi zachowaniami no to znaczy że sie nie rozglądałeś. A tak swoją drogą jak chcesz sobie pierdnąć (natrualny odruch) a dookoła ciebie są ludzie to tego nie robisz ? czemu ? Bo i Kultura nie pozwala (normy społeczne). Ale pewnie zaraz sie czepisz do przykładu, wiec ci powiem że często takie oszukiwanie naszej własnej natury i tego jacy jesteśmy prowadzi to bardzo złych skutków, tak w skali globalnej jak i jednostki. Oczywiśnie nie chodzi mi o to że powinniśmy odrzucić wszystkie normy spoleczne, ale o to że między normami społecznymi a natrualnmi prawami powinniśmy dostrzegać różnice. Oczywiście czasami prawa naturalne i normy społeczne sie pokrywają. Naprzykład nakaz niezabijania, który można znaleść w wiekszości religi. (Religia tez jest wytworem kultury ale to chyba oczywiste)
Co do przykładu z kupą w serwetce!
To naturalnym prawem nazywam zrobienie kupy, a to że ją przynisł w serwetce no cóż... gdyby to był koleś z kraju gdzie wszyscy tak robią, to zrobił by dobrze :P (bo trzybał by sie wyuczonego zachowania) I tak naprawde o to w tym chodziło nie? Zresztą Borat często wydaje sie nie być takim jacy są jego filmowi rodacy a być takim jakimi ich widza amerykanie :)
A co do tego tam myślenia, które nas odróżnia od zwierząt,
i jest takie suuuperowe... no to wiesz Buddyści sie uczą po przez medytacje np. kontenplowanie pustki, wchodzić w stan bezmyślenia czy tam nie myślenia.... A podobno są oni najszczęśliwszymi ludzmi według jakiś tam badań naukowych ;p
Chodzi o to że myślenie jest troche przereklamowane, jakbyniepatrzeć ludzie którzy nie myślą za dużo o tym co sie dzieje tylko robią swoje jak te mrówki czy zwierzątka, najlepiej na tym wychodzą. A jak szukasz najwiekszego myśliciela który dużo myśłi i ci może zdradzić wiele prawd ,no to zagadaj do włuczęgi jakiegoś albo żebraka...
A tak wogóle to myśle że ta cała batali o barata sie bierze z tąd ze jego zachowanie nie wygląda jak z reklamy, ani on piękny, ani jakiś cudowny tak w sumie to dobrych manier nie ma... no skoro jest inny to znaczy że zły, że trzeba go wykluczyć, naznaczyć i wypierdzielić za bramy miasta... no ale przynajmniej jest to dobry przykład na to jacy jesteśmy my ludzie, jak czegoś nie rozumiemy to sie tego boimy, a jak sie boimy to albo uciekamy od tego albo chcemy to ukatrupić... :)
A ty widze że jesteś na prawie każdym forum o tym filmnie, widocznie jednak bardzo ci sie spodobał bo dużo o nim piszesz;p
A swoją droga ludzie z ciebie polewają z tego co widziałem, za twoją kurtkowzroczność...
Film dla mnie był Ok ale już mi sie nie chce pisać o nim!
Ja sie przyłączam do tych wszystkich głosów które do ciebie przemówiły do tej pory... nie zrozumiałeś film, za trudny co ? hmmm... może jak ktoś zrobi głupszy film od boarata to wtedy go dopiero pojmesz.
ja wiem że czasy są takie że trzeba ludzi młotem pierdyknąć żeby coś zakumali ale w twoim przypadku najwyraźniej Młoteczek był za mały.... to smutne :( Idz sobie pogolądaj MTV to coś dla ciebie ;p
O jej, ale natworzyles O_o.
IMO Cohen osmieszyl siebie, a nie Ameryke, czy wzorce kulturowe. Dotad nie moge zrozumiec jak ten film dostal nominacje do Oscara. Gdyby ten Zyd mial troche oleju w glowie, a pewnie go ma, to by inaczej sprowokowal swoich widzow, a tak wyszla wlasnie kupa w serwetce.